Dzień Sprzątania Biurka
Kilka statystyk na temat biura i biurek
Jak u was z czystością na biurku? A u waszych pracowników? Jakie zasady panują w waszych firmach – polityka czystych biurek czy może „wolna amerykanka”? Z okazji „Dnia sprzątania biurka” kilka statystyk i opis ciekawego eksperymentu, którzy HR-owcy powinni sobie wziąć do serca.
Biurko – najważniejsze miejsce w biurze
Nasze biurko jest naszym kompasem. To do niego snujemy się smętnie w poniedziałkowy poranek i odchodzimy z radością w piątkowe popołudnie. Przy biurku spędzamy średnio (w pracy biurowej) 5 godzin dziennie (czyli jakie 5 lat nieustającego siedzenia przez całe życie zawodowe). Kosztuje nas to średnio 6,5 kg więcej i kilka dodatkowych cm w talii.
Czyste biurko to rzadkość?
- Na standardowym pracowniczym biurku znajdziemy 400 razy więcej bakterii niż na… desce sedesowej. Najwięcej bakterii znajduje się na klawiaturze oraz myszce komputerowej (bad. Charles Gerba),
- W miejscu, gdzie zwykle trzymamy dłonie na biurku, jest ich około 10 mln (yuck!),
- Mimo tego, 11% pracowników nigdy w życiu nie wyczyściło klawiatury, a 20% myszki,
- 20% pracowników nigdy nie czyści powierzchni biurka, zanim zacznie przy nim jeść lunch, a 75% robi to „okazjonalnie” (bad. Clorox),
- A je przy biurku sporo, bo aż 62% (za New York Times),
- Przetarcie codziennie biurka chusteczką antybakteryjną, redukuje ilość bakterii o 99,9% (tylko prawie nikt tego nie robi),
- Sprzątać na biurku warto, bo aż 57% pracowników obserwuje biurka kolegów i wyrabia sobie o nich opinie na podstawie tego, czy biurko jest schludne czy też nie (bad. Adecco). Jakie? 40% osób widząc bałagan u kolegi uważa że on niezorganizowany, 27% że nie radzi sobie z pracą. Na szczęście 16% jest mniej ostrych w ocenie i uważa, że bałagan jest efektem tego, że pracownik ma lepsze rzeczy do robienia niż sprzątanie.
- Mimo iż nasze biurka podlegają ocenie kolegów, tylko 12% pracowników przejmuje się tym, co sobie inni pomyślą o ich biurkach (bad. Brother)
Biurkowy bałagan
- Bałagan na biurku poważnie upośledza naszą produktywność. Przyznaje to 40% pracowników,
- 31% twierdzi, że bałagan wzmaga ich stres,
- 40% pracowników widzi dalekosiężne skutki porządku na biurku. Uważają oni, że poprawia on relacje w … domu (bad. Brotjher),
- 21% ze względu na bałagan ma więcej pracy, bo szuka zagubionych sprzętów i dokumentów,
- 1 na 10 szefów twierdzi, że nie awansowałby pracownika, który ma na biurku bałagan (bad. Brother).
Jak sobie radzić z biurkowym bałaganem?
- 59% managerów uważa, że pomagają mniejsze biurka, na których po prostu mniej się mieści,
- 18% widzi rozwiązanie w open space,
- 33% w hot desking,
- a 21% aby nie widzieć bałaganu u pracowników pozwoliłaby im pracować w domu (bad.Brother),
I na koniec ciekawostka – statystycznie mamy w biurku w pracy 9 długopisów, z czego jedynie 3 działają (a i tak wybieramy zawsze ten jeden ulubiony).
W jakim otoczeniu pracuje się najlepiej? – eksperyment
Ciekawe badania na temat skuteczności „polityki czystych biurek” i wystroju wnętrza, przeprowadziła w 2010 roku para psychologów Alex Haslam i Craig Knight z Uniwersytetu w Exeter. Porównali oni produktywność i samopoczucie pracowników w 4 różnych przestrzeniach biurowych.
Czyste i minimalistyczne biuro – czyli tylko biurko, krzesło, białe ściany i jedynie potrzebne (i schowane) gadżety było dla pracowników na tyle frustrujące, że pracowali najgorzej i czuli się zestresowani.
Bogate, kolorowe biuro z roślinami – taka przestrzeń zadziałała na pracowników lepiej. Byli bardziej produktywni i czuli się lepiej.
Te wyniki w zasadzie nie zdziwią żadnego pracownika, ale ciekawie zaczęło się robić przy dwóch ostatnich projektach przestrzeni (to ta część, w której HR-owcy powinni szczególnie się skupić).
Otóż do dwóch ostatnich przestrzeni wykorzystano te same gadżety i dekoracje, co w poprzedniej wersji biura „na bogato”. Tyle tylko, że pracownicy mogli sami zaaranżować sobie przestrzeń tak, jak chcieli. Mogli wykorzystać wszystkie dekoracje, albo tylko część, ale sami decydowali co i gdzie będzie się znajdować. W takiej przestrzeni produktywność i zadowolenie było największe.
Do czasu, aż w czwartej badanej przestrzeni, osoba prowadząca badania (podając się za architekta wnętrz), po zaaranżowaniu wnętrza przez pracowników, przemeblowała pokój „po swojemu”. A w zasadzie nie tyle po swojemu, co dokładnie tak, jak wyglądała przestrzeń nr 2 (tyle, że badana grupa o tym nie wiedziała). Okazało się, że w takiej przestrzeni wszyscy czuli się najgorzej. Wprost nienawidzili swojego biura. A wszystko dlatego, że ktoś na ich oczach im to biuro (tak pieczołowicie urządzone) zmienił!
Jak się zatem okazuje, w budowaniu przyjaznej przestrzeni w biurze nie chodzi o to, czy paprotka stoi na oknie czy na szafce z ksero, ale o to, kto ją tam postawił!
A teraz kilka statystyk z badania:
Pracownicy w biurze, którzy urządzili sami, pracowali 30% bardziej efektywnie, niż w surowo urządzonym biurze i 15% lepiej niż w biurze urządzonym „na bogato”. O przestrzeni nr 4 nawet nie warto wspominać. Dość powiedzieć, że jeden z uczestników badania skomentował je później słowami „miałem ochotę uderzyć „projektanta wnętrza”. Przypomnijmy, że biuro o którym mówimy, wyglądało w efekcie dokładnie tak, jak biuro „na bogato”.